środa, 1 sierpnia 2007

Cerrone - Love in C minor (1976)

Tak się zastanawiałem od czego by tu zacząć..A wierzcie mi-mając na myśli setki wypasionych numerów- nie jest łatwo.Nie jest.

Stwierdziłem że zacznę od numeru jeden.Od najlepszego.Wybranego przez tysiąc dj'i ,kolekcjonerów,koneserów muzyki disco i nie tylko.W rankingu strony www.discomusic.com (notabene polecam bo to najlepsze źródło informacji w sieci,proponuje zalogować się na forum-szczena opada) ,Cerrone - Love in C Minor został wybrany z pośród 500 utworów...NUMEREM 1 muzyki disco..Także chyba warto go tu zamieścić.

A kto to wlaściwie jest ten wąsaty casanova na zdjęciu rodem z filmów dla dorosłych z lat 70 tych?Wizjoner.Innowator.Człowiek który zmienił oblicze muzyki disco,wprowadził rozbudowane partie perkusyjne,elektronikę i 16 minutowe suity..

Gdy w 1976 roku wraz z Aleciem R.Costandinosem wypuścili Love in C minor,na rynku zagrzmiało.Ale nie tylko europejskim,nie nie.Wszak pionier Eurodisco sam nie przypuszczał ze zdobędzie rynek amerykański,kilka milionów egzemplarzy ,pokazało ze tak niewątpliwie sie stało.

Love in C minor prezentował zupełnie inne wrażenie estetyczne niz amerykańska scena mocno zabarwiona funkiem.Dla jednych to plus.Jednak dla większości teraźniejszych wannabe funkowców to niewątpliwy minus.

16 minut Eurodiscowego miodu ,z rąk Jeana Marca Cerrone -teraz specjalnie dla Was.Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy.Na pewno pojawi sie tutaj jeszcze nie raz,ale narazie tyle.

www.sendspace.com/file/ggtfdf

Disco zwycięży.

1 komentarz:

m. floyd pisze...

nawet nabylem ostatnio siodemke cerrona, posrednio dzieki Tobie, dlatego pisze. nie podoba mi sie zbytnio, hehe.