![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7vGrNArpxOpegDnc28I9L0BNTGAqIFi9oF9eZkzWDOebh9lVbaa8igdYyUg3pXJ3NBc94fvoR66Wzjf9nHoboEVZtV5GXLcE2wfniGDGz9CmlU9jpUk427wIygTkg90JuHtW1u7CTPMrz/s400/R-191491-1150989213%5B1%5D.jpg)
Nie bede sie dzis rozpisywal bo specjalnie nie ma o czym.Poza tym planuje wrzucic cos wiekszego(ale jakos srednio mam kiedy,coz) wiec potraktujcie to jako przerywnik.
Lace wielkim zespolem nie byl.Kariery nie zrobili.Mozna by powiedziec ze oprocz Can't play around to w ogole malo zrobili.Ale cale szczescie Larry Levan ,wiedzial co promowac w 1982.Pozny discodowntempowy klasyk-podobno ludzie byli w imprezowym szale gdy to puszczal...Jeden z wielu typowych one hit wonderow tej ery.Ale za to jaki!
Chociaz poczatek ma tragiczny.Turututut.Na szczescie tylko poczatek.Dla wszystkich ktorzy lubia piejace afroamerykanki z pierwszej polowy lat 80tych plus syntezatorowe wstawki - pozycja obowiazkowa.
P.S poza tym cos innego od eurodisco bo Was zamecze.
Lace - Can't play around (Levan Mix) (1982)
Disco zwyciezy.