środa, 1 sierpnia 2007

Alec R.Costandinos - Romeo & Juliet (1978)

Tak wiem - okladka nie zachęca do dalszego czytania.Ale można zaryzykować.

Alec R.Costandinos.Ile osób w Polsce slyszało to nazwisko?Pewnie garstka.Ale trudno sie dziwic - w czasach kiedy święcił triumfy,bylismy na etapie Sipińskiej i Rodowicz a disco kojarzylo sie z chałą.Bliski współpracowanik Cerrone(można sie zastanawiać kto właściwie byl czyim wspolpracownikiem) w 1977 roku stworzył epickie wręcz dzieło."Disco Suite" jak zwykli nazywac dzieła Costandinosa ludzie zza Wielkiej Wody.Romeo i julia w wersji disco.Absurdalne?Pozornie.

Ta ponad 30 minutowa suita podzielona na 4 czesci(w efeckie 2 kawalki po 16 minut) zachwyca moze nie wokalem ale na pewno cala strefa muzyczna.

Costandinos ma zdecydowanie najlepsze smyczki w biznesie disco.Sprawdzie sami - ok.1:30 pierwszego utworu.

Costandinos stworzyl kilka takich suit - Hunchback Of Notre Dame,Simon Peter Suite,Trocadero Blue Citron..Wydal tez calkiem fajne(troche inna od reszty)plyte Americana.Polecam

A teraz uczta .Bynajmniej nie ostatnia wieczerza.

www.sendspace.com/file/1okprx

Disco zwycięży.

Cerrone - Love in C minor (1976)

Tak się zastanawiałem od czego by tu zacząć..A wierzcie mi-mając na myśli setki wypasionych numerów- nie jest łatwo.Nie jest.

Stwierdziłem że zacznę od numeru jeden.Od najlepszego.Wybranego przez tysiąc dj'i ,kolekcjonerów,koneserów muzyki disco i nie tylko.W rankingu strony www.discomusic.com (notabene polecam bo to najlepsze źródło informacji w sieci,proponuje zalogować się na forum-szczena opada) ,Cerrone - Love in C Minor został wybrany z pośród 500 utworów...NUMEREM 1 muzyki disco..Także chyba warto go tu zamieścić.

A kto to wlaściwie jest ten wąsaty casanova na zdjęciu rodem z filmów dla dorosłych z lat 70 tych?Wizjoner.Innowator.Człowiek który zmienił oblicze muzyki disco,wprowadził rozbudowane partie perkusyjne,elektronikę i 16 minutowe suity..

Gdy w 1976 roku wraz z Aleciem R.Costandinosem wypuścili Love in C minor,na rynku zagrzmiało.Ale nie tylko europejskim,nie nie.Wszak pionier Eurodisco sam nie przypuszczał ze zdobędzie rynek amerykański,kilka milionów egzemplarzy ,pokazało ze tak niewątpliwie sie stało.

Love in C minor prezentował zupełnie inne wrażenie estetyczne niz amerykańska scena mocno zabarwiona funkiem.Dla jednych to plus.Jednak dla większości teraźniejszych wannabe funkowców to niewątpliwy minus.

16 minut Eurodiscowego miodu ,z rąk Jeana Marca Cerrone -teraz specjalnie dla Was.Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy.Na pewno pojawi sie tutaj jeszcze nie raz,ale narazie tyle.

www.sendspace.com/file/ggtfdf

Disco zwycięży.

Let's start the dance..

Parafrazujac tytuł piosenki Bohannona niniejszym rozpoczynam działalność(czy krótką czy długą to sie zobaczy...) tego bloga..

Na wstępie chciałbym tylko napomnkąc iż to moj pierwszy w zyciu blog.. Jakos zawsze napawało mnie to obrzydzeniem i kojarzyło z 14-latkami co pojadły wszystkie rozumy jak dostały neostrade na gwiazdkę..ale nie o tym,nieważne.

O czym bedzie ten blog?Jak nie trudno sie pewnie domyslic..o disco.Tak,muzyce disco.Brzmi slabo?Kiczowato ,tandetnie?Disco to syf ,tandeta itp...No coz..Ile ludzi tyle opini.Ale w sumie jezeli wiedza ludnosci o disco konczy i zaczyna sie na Boney M i Village People a królami disco sa(byli?) Bee Gees to trudno sie wlasciwie dziwic..To slowo ma tak pejoratywny wydźwięk u nas w kraju jak mało które..na dodatek kojarzy sie z Italo Disco,gdzie 90% to rzeczywiście plastik i tandeta.

Jednak w tym blogu nie będzie Bee Gees.Nie będzie tez Boney M.Nie będzie nawet Village People!Tragedia..NOT

Prelude,Casablanca,West End,T.K Record,Atlantic, Maligator i oczywiście Salsoul, to tylko niektore z wytworni których wykonawców będziecie mieli tutaj okazje usłyszeć..

Zatem zapraszam do lektury,słuchania i dyskusji.Jedziemy.

I pamiętajcie - Disco Zwycięży.
To tyle.Post startowy.Testowy.123.Over.