poniedziałek, 18 maja 2009

Karen Young - Deetour (1982)


Bycie one-hit-wonderowym artystą ma swoje plusy i minusy.Z jednej strony,mogą mówić. że co to za artysta który nagrywa jeden hitowy numer i koniec.Z drugiej jednak strony ,lepiej czasem nagrać jeden a dobry,niż przez kolejne 10,20,30 lat odcinać kupony na gównie.Tak więc,trzeba przejść z ilości w jakość,i to jakość ze znakiem Q.I chodzi jeszcze o t.o żeby te plusy nie przesłoniły Wam minusów..

Ta przesycona cytatami dygresyjka. jest krótkim wstępem do przedstawienia Wam numeru artystki,która jest właśnie uważana za jedną z takich one-hit-wonderówek.Niby słusznie,bo jej Hot Shot z 1978 znają prawie wszyscy - i na tym byśmy zakończyli.

I w sumie kto by przypuszczał. że w 1982 Karen wyda takie coś?Nikt.Przyznam. że nigdy chyba nawet sam nie interesowałem się jej dyskografią,Hot Shot średnio kocham ,toteż nie drążyłem.Ale potęga internetu jest wielka i dotarłem kiedyś do tego...Deetour jest jednym z moich ulubionych synthpopowo boogie podobnych numerów z 1982,a może nawet z całych lat 80tych.Niby trwa ponad 7 minut ,ale za każdym razem słucham go od początku do końca,nawet po kilka razy(co generalnie zdarza mi się bardzo rzadko).I do tańca i do auta i w ogóle bardzo DO.Mam nadzieję ,że od tego momentu świętej pamięci Karen Young (1951-1991) będziecie kojarzyć nie tylko z Hot Shot.A nawet mam nadzieję że bardziej z tego.


Karen Young - Deetour (1982)

Disco zwycięży.

3 komentarze:

polishblacksoul pisze...

Nie znałam, trzeba będzie uzupełnić swoją wiedzę. Bardzo ciekawy blog, pisany z pasją, a to liczy się najbardziej. Dasz się dodać do linków?
Pozdrawiam i zapraszam także do siebie > www.czarnotoslysze.blogspot.com

... pisze...

karen znam od listopada 2008 roku i niezle mnie na nia wtedy wzielo. chorek z deetour jest bardzo podobny do tego z williams' blood grace jones.

osses pisze...

Williams blood dobry numer,zwłaszcza w tym dubowym remixie.