czwartek, 20 sierpnia 2009

Gregg Diamond & Bionic Boogie - Tiger Tiger (Feel Good For A While) (1979)


Dawno nie pisałem,wiem.Kupiłem za to dużo płyt,dużo tez mi niestety przeszło koło nosa,miejmy nadzieję że wpadły w dobre ręce.Z mniej miłych rzeczy - padł mi wzmacniacz,nie wiem - NIE DZIAŁA.I jakoś od dluzszego czasu nie moge sie zabrac do zaniesienia go do jakiegos magik,a co za tym idzie ,egzystuje ostatnimi czasy na słuchawkach i bez gramofonu.A co za tym idzie dalej,30 płyt stoi i sie kurzy jeszcze nie przesłuchanych.Fajnie?Średnio,ale co robić ,życie.Dobrze że moge skorzystać chwilowo z dobrodziejstwa mp3,i to pewnie przez parę najbliższych postów.No chyba że udam się ze wzmaczniaczem we właściwym kierunku w najbliższym czasie,ale znając mnie - wątpie.

Do rzeczy.Zarówno Gregg Diamond w solowych projektach jak i Bionic Boogie pojawiali się już kilkukrotnie w moim blogu.Czasem jako osobny post a czasem w składance.Trudno się dziwić,bo świętej pamięci (zm.1999 rok) Gregg to jedna z bardziej płodnych i utalentowanych osób w tym biznesie.Zaczynając od Hot Butterfly(który w sumie nie jest numerem wybitnym,ale osiągnął spory sukces) przez własnie Bionic Boogie (chyba mój faworyt w tej wymieniance) a kończąc na jego największym sukcesie czyli napisaniu More,more,more dla Andrea True Connection.Jak wielu producentów/teksciarzy z tamtej epoki,jest dość rozpoznawalny (vide Jacques Fred Petrus czy duo Rinder&Lewis) co akurat jest bardzo dużym plusem,bo większość numerów jest po prostu dobra,i tyle.

Prezentowany poniżej Tiger Tiger,pochodzi z płyty o tym samym tytule wydanej w 1979 roku.Płyta dośc sympatyczna chociaż raczej nierówna i mało hitowa.Tiger Tiger to zdecydowanie najlepszy numer na płycie,dlatego nie będe zaśmiecał Waszych dysków resztą.Nawiąże tutaj do próśb o wrzucanie całych płyt - Jak już kiedyś pisałem ,CAŁYCH dobrych płyt disco tyle co kot napłakał.I często,bardzo często jedyne numery które da się słuchać to single..reszta jest po prostu bardzo średnia.Dlatego właśnie nie mam zamiaru robić masówki ,selekcja jest tutaj jak najbardziej potrzebna.Z własnego doświadczenia wiem ,że takie całe pościągane na potęge płyty zalegają tylko potem gdzieś w otchłani dysków twardych ,często nawet nie przesłuchane od początku do końca.Taka jest moja koncepcja,a jak wiadomo ,od koncepcji jestem tutaj ja.Trochę się rozpisałem,zatem dosyć już tego i zapraszam do odsłuchu.


Gregg Diamond & Bionic Boogie - Tiger Tiger (Feel Good For A While) (1979)

Disco zwycięży.

1 komentarz:

JK pisze...

zanieś wzmacniacz! zanieś wzmacniacz! :)